Borelioza to choroba zakaźna, kojarzona przede wszystkim z ukąszeniem przez kleszcza. Z całą pewnością jest w tym stwierdzeniu sporo racji, choć kleszcze same w sobie krętków boreliozy nie posiadają – nabywają je wraz z krwią kręgowców, przekazując wraz z jadem kolejnym ssakom. Statystycznie zakłada się, że ok. 10-20% populacji kleszczy jest zakażonych krętkiem boreliozy.
W przypadku kontaktu z zakażonym kleszczem krętki boreliozy przedostają się do organizmu człowieka. Niestety, często pozostaje „uśpiony” w nerkach lub wątrobie, atakując w najmniej oczekiwanym momencie. Szczęście mają ci, u których w miejscu ukąszenia wystąpi rumień – w tej sytuacji zazwyczaj wystarczy antybiotykoterapia, by zwalczyć rozwijającą się chorobę.
Niestety, w wielu przypadkach borelioza przybiera postać zupełnie inną, objawiając się przede wszystkim w postaci bólu głowy, mięśni, ogólnego osłabienia lub rozdrażnienia, nic więc dziwnego, że choroba często bywa mylona z infekcją lub grypą.
Leczenie boreliozy, zwłaszcza wykrytej stosunkowo późno, bywa męczące i żmudne. Sporym problemem staje się długi czas oczekiwania na wizytę u specjalisty. Zasadnicze leczenie boreliozy polega na wyeliminowaniu bakterii za pomocą antybiotyków, wiadomo jednak, że jest mniejsze lub większe obciążenie dla organizmu.
Nic więc dziwnego, że wiele osób interesuje się kwestią, jaką jest borelioza leczenie niekonwencjonalne. Metoda ta wiąże się co prawda z dodatkowym obciążeniem domowego budżetu, nie mniej jednak szanse na skuteczne i szybkie wyleczenie są znacznie większe.
Pierwszym krokiem jest tutaj biorezonans medyczny, czyli nieinwazyjne badanie, które pozwala precyzyjnie określić stopień zaawansowania choroby, wskazując jednocześnie działania, które pozwolą całkowicie wyeliminować bakterie borella z organizmu i dokonać kompleksowej detoksykacji. Śmiało można więc stwierdzić, że metody niekonwencjonalne to skuteczny i bezpieczny sposób, by usunąć przyczyny boreliozy bez używania jakichkolwiek leków.